Monastyr Aladża i okolice
Z samej Warny do Aladży można się dostać w jedyny sposób, spontaniczny, ale skuteczny. Trzeba z centrum przejść parkiem nadmorskim w okolice Delfinarium i stanąć na wylotówce. Nie doszliśmy do przystanku autobusowego, jak zajechało taxi prawie wypełnione do końca. Driver krzyknął: Aladża Rondo? 3 leva. No jak 3 leva, to 3 leva. Jedziemy.
czytajSozopol w jeden dzień
Jeśli komuś nudzi się już plaża w Słonecznym Brzegu, Ravdzie, czy Pomorie, może powinien pomyśleć o wypadzie do Sozopola. W zasadzie miasteczko podobne jest do Nesebyru, ale… ale jest cichsze od swojego odpowiednika z listy UNESCO, nie tak zatłoczone. Dojazd? Hm… jeśli się nie ma własnej „blaszanki” najlepiej do Sozopola dojechać z dworca autobusowego w Burgas.
czytajDrogi ukraińskie … drogi polskie
Czy zastanawialiście się kiedyś jak wygląda przesłanie paczki, faksu, czy maila? Pytam o sam proces… impuls i po sprawie? Ha… okazuje się, że to nie takie proste, zwłaszcza na Ukrainie. Tego dnia wyjazd był o 4.00 rano. Nadszedł czas powrotu. Wjechaliśmy na Przełęcz Angarską, potem zjechaliśmy do Symferopola.
czytajBajkowy Bachczysaraj
Pałac w Bakczysaraju miał być ucieleśnieniem rajskiego sadu, dlatego słynny był z przepychu, bogactwa urokliwych dziedzińców zapełnionych zielenią, drzewami, kwiatami i licznymi fontannami. Wszystkie tego typu wschodnie obiekty są zawsze budowane wg obowiązującego standardu. Polega to na tym, iż centrum pałaców stanowią 4 dziedzińce.
czytajCzufut Kale
Czufut Kale – skalne miasto, twierdza. Tak zwykle jest opisywana w przewodnikach. Dla mnie Czufut Kale to świadek burzliwej historii Krymu. Zamieszkiwali ją Alanowie, Goci, Grecy, a najdłużej Karaimi, czyli potomkowie tureckich Chazarów, którzy w VIII w n.e. przyjęli zmodyfikowaną wersję judaizmu z rąk pewnych dwóch misjonarzy z Bliskiego Wschodu.
czytajMigawki z Sewastopola
Sewastopol nieodłącznie kojarzy się nam z Flotą Czarnomorską. Okręty można obejrzeć w trakcie „ekskursii” statkiem. W ciągu niecałych 40 minut podpływa się kolejno do każdego okrętu, a także „penetruje” wybrzeża, gdzie na budynkach powiewają rosyjskie flagi.
czytajSudak i czebureki
Jedziemy z Ałuszty w stronę Sudaku. Na mapie widnieje 72 km, teee…pestka, za godzinę będziemy. Nie…nie…nie, nic z tego, serpentynki, ładne widoczki i jeszcze banda durniów wyprzedzająca nas z prawej strony??? Ale jak to mówi nasz kolega: „Na Ukrainie prawo kupujesz, jeżdżenia bynajmniej”. Jazda zajmuje nam więcej czasu.
czytajStary krymski trakt
Z Odessy wyjechaliśmy w połowie dnia. Nie będąc pewnym, czy drogi nie ucierpiały podczas ostatniej zimy, przypuszczałem, że zajedziemy do Ałuszty późnym wieczorem. Miło się rozczarowaliśmy, ponieważ zarówno w Mikołajowie, jak i w Chersoniu i na samym Krymie drogi są przyzwoite, zatem stówką (tyle ograniczenia ma autokar) można spokojnie jechać.
czytaj